Przesypując piasek między palcami
Oglądaliście kiedyś film Amelia?
Jest tam taka scena, kiedy główna bohaterka wymienia rzeczy, które lubi (obserwować w kinie twarze innych widzów, zanurzać rękę w worku z ziarnem czy rozbijać skorupkę na crème brûllée) i za którymi nie przepada (na przykład kiedy w starych filmach kierowca nie patrzy na drogę).
Do dziś pod wpływem tego niezwykłego filmu układam podobne listy w głowie. Staram się za każdym razem ujmować w nich rzeczy pozornie zwykłe, codzienne, ale dla mnie mające znaczenie.
Podczas naszych wakacji na Helu, leżąc na plaży, ułożyłam taką nadmorską listę małych przyjemności, starając się poczuć "tu i teraz" wszystkimi zmysłami.
Lubię...
Zapach lasu, szczególnie po deszczu. Mogłabym zamknąć go w butelce i dawkować sobie jako lekarstwo na gorsze dni.
Odgłos fal rozbijających się o brzeg.
Przesypywać przez palce cudowny, miękki, nadbałtycki piasek, zanurzać w nim stopy i znajdować na dnie torby po powrocie do domu.
Smak gofrów z bitą śmietaną serwowanych w ulubionej knajpce na deptaku.
Widok morza traw na wydmach, które łagodnie przechodzą w linię Bałtyku.
Moje rozmyślania przerywa krzyk: "Mamooo! Chodź do łodzi, będziemy piratami!!".
Ciekawe jak wyglądałaby lista utworzona w tej małej, poczochranej główce?
Jestem pewna, że powtórzyłby nam się przynajmniej jeden punkt - ten o gofrach ;)
Może znalazłyby się na niej nasze plażowe zabawy? :)
Jak na pewno wiecie polskie morze bywa kapryśne. Mocny wiatr i niskie temperatury nieraz skracają kąpiel lub całkowicie ją uniemożliwiają. Co wtedy robić z rozbrykanymi maluchami? Możemy oczywiście nieustająco budować zamki z piasku lub dawać się zakopywać po szyję, ale ja mam kilka innych propozycji ;)
Zacznijcie od poszukiwania na plaży skarbów : muszelek, piór, kawałków drewna. Wszystkie te cudowności przydadzą wam się w późniejszych zabawach.
1. Piaskowy żółw.
Alternatywa dla popularnych zamków :) Wybrałam żółwia ponieważ ma skorupę, którą można pięknie ozdobić, ale może wy macie ochotę na kraba albo syrenkę?
Najpierw uformujcie zwierzątko z piasku, a potem stwórzcie wzór na skorupie - u nas muszelkami wytyczyłam linie, a resztę Lusia uzupełniała kamieniami. Dodatkowo Łucja dorobiła uśmiech i oczy.
Zabawa zajęła nam dwie godziny!
2. Naszyjnik z muszelek.
Potrzebujecie:
- nitki
- igły
- muszelek zebranych wcześniej na plaży
- ewentualnie koralików, jako dodatkowej ozdoby.
Zróbcie igłą dziurki w muszelkach (koniecznie podłóżcie pod muszlę coś twardego). Następnie utnijcie długi kawałek nitki i nawleczcie na nią igłę, a na końcu nici zróbcie supełek.
Teraz już praca przechodzi w ręce malucha. Pozwólcie dziecku nawlekać muszelki i koraliki w dowolnej kolejności i stworzyć swój unikatowy naszyjnik! na koniec zawiążcie nitkę na potrzebnej długości.
PS: Tak - dałam mojej córce prawdziwą igłę ;)
3. Obrazy z piasku.
Potrzebujecie:
- kleju w sztyfcie
- kartek papieru
- piasku
Doskonała zabawa dla całej rodziny.
Jedna osoba rysuje klejem na kartce co jej przyjdzie do głowy (należy to robić dość szybko żeby klej nie wysechł), a druga zasypuje obrazek piaskiem. Piasek przykleja się do kleju i w ten sposób powstaje wyraźny kształt. Osoba zasypująca zgaduje co jest pokazane na rysunku.
Na plaży dołączyła do nas dziewczynka w wieku Lusi i obie miały mnóstwo śmiechu przy zasypywaniu moich dzieł i prześciganiu się w odgadywaniu co przedstawiają.
Wyobraźcie sobie, że nawet miałam zdjęcia tej świetnej zabawy. Co ja mówię - wyobraźcie sobie, że miałam filmiki! I co? I przez przypadek skasowałam...
W związku z powyższym nieco oszukany instruktaż z gościnnym występem rąk mojego męża (jak słychać ja w tym czasie bujam na rękach naszego ancymona) i autentyczne prace zabrane z plaży i sfotografowane w warunkach domowych :)
4. Szałas dla wróżek.
Pozbierajcie patyczki i szyszki.
Umieśćcie dwa rozgałęzione na górze patyki w pewnej odległości od siebie i połóżcie trzeci na szczycie, opierając go o poprzednie.
To będzie podstawa dla waszej konstrukcji.
Teraz opierajcie gałązki jednym końcem o ziemię, a drugim o poprzeczny patyk, tworząc szałas.
Szyszkami wytyczcie ścieżkę, możecie też nimi dodatkowo podeprzeć boki domku.
Teraz wystarczy czekać na nowych lokatorów.
5. Kapitan na statku.
Wykopcie podłużny dołek, który pomieści wasze siedzące dziecko od pasa w dół.
Usypcie z przodu i z tyłu rufę i dziób statku.
Dookoła ułóżcie gałęzie i patyki, które będą tworzyć burty.
Ozdóbcie swój statek jak tylko macie ochotę. My użyłyśmy muszelek, szyszek i kamieni, a za maszt robiła gałąź przybrana wodorostami i piórem :)
A teraz - na pokład! Będziecie piratami, odkrywcami, a może kupcami? Jakie przygody czekają was na morzu? :)
"Mamo! To będzie koło ratunkowe!"
6. Balansujące kamienie.
Pozbierajcie na plaży jak najwięcej płaskich kamieni w różnych rozmiarach.
Układajcie z nich wieże.
Możecie kłaść kamienie naprzemiennie (przegrywa ten, komu wieża się rozsypie), albo dziecko może układać samo, na przykład od największych kamieni do najmniejszych.
Wymaga to nie lada skupienia i precyzji i przyznam, że wróciłam do Wrocławia z torbą pełną kamieni, żeby móc dalej ćwiczyć w domu :D
7. Kolaż ze skarbów.
Ułóżcie obrazki ze znalezionych na plaży skarbów.
My wybrałyśmy proste serce z obrysem z gałęzi i środkiem z muszelek i kamieni, ale tak na prawdę możecie tworzyć bardzo skomplikowane formy. Jak zwykle ogranicza was tylko wyobraźnia ;)
8. Pamiątka znad morza.
Wiadomo nie od dziś, że znad morza trzeba przywieźć pamiątkę, najlepiej ciupagę! Jeśli byście jednak szukali alternatywy i poza budką z goframi omijali nadmorskie kramy (bo gofry muszą być i już! ;)) to proponuję jako pamiątkę swój własny, malutki kawałek plaży.
Będziecie potrzebowali małego słoiczka. Ja nasz kupiłam nad morzem za trzy złote :)
My miałyśmy dwa - jeden Lusia zrobiła na prezent dla taty.
Wsypcie na plaży piasku mniej więcej do 1/3 wysokości pojemnika. Włóżcie do środka mały kawałek drewna wyrzuconego przez morze, a dookoła poukładajcie trochę znalezionych muszelek i gotowe!