Tak długo zbierałam się do napisania tego posta, że zastał mnie listopad. Jednak według zasady lepiej późno niż później prezentuję piękne, jesienne pomoce.
Wszystkie nas zachwyciły i pojawiają się rotacyjnie na półkach przez cały sezon. Są wykonane głównie z drewna, więc wierzę, że posłużą jeszcze młodszemu bratu <3
Wiem, że dla niektórych to nieco za blisko zimy, ALE przede wszystkim chciałam wam z całego serca polecić poniższe firmy. Przyjrzyjcie się koniecznie wszystkim propozycjom na podlinkowanych stronach - naprawdę warto! Może akurat wypatrzycie coś, co będzie idealnym prezentem pod choinkę? Przy okazji wesprzecie polskich twórców w tym niepewnym dla wszystkich czasie.
A więc nie przedłużając, oto moja (i Lusi) lista ulubionych, jesiennych pomocy na półkach:
1) Puls-art
Absolutnie uwielbiam ich produkty. Są piękne graficznie, mają nasycone kolory, a przede wszystkim są świetne merytorycznie. Dzieci je kochają! Z Puls-art mamy układanki, takie jak ta z grzybami, ale też puzzle i kostki ze zwierzętami - wszystkie wspaniałe.
Poniższe puzzle ukazują grzyby jadalne i trujące. Pod barwnym wizerunkiem każdego gatunku znajdziemy podpis (bardzo przydatny - sama się przy okazji wiele nauczyłam :D).
2) Stuka-pukaJest to firma, którą już niejednokrotnie polecałam, ale będę to nadal robić, aż do znudzenia ;)
"Lepszy rydz niż nic" to tylko jedna z wielu układanek, które od nich mamy. Są one dwupoziomowe, czyli po wyjęciu pierwszego elementu znajdziemy pod spodem jeszcze jeden, mniejszy. W tym wypadku jest to wcześniejsza faza rozwoju grzyba. W przeciwieństwie do poprzedniej pozycji, tutaj mamy do czynienia jedynie z grzybami jadalnymi. Osobno mamy do dopasowania podpisy, co jest już sporym wyzwaniem.
Kiedy chciałyśmy się upewnić co do nazwy jakiegoś okazu to porównywałyśmy dwie powyższe układanki :)
Pierwszy raz zakupiłam coś od Ani i już wiem, że na pewno nie ostatni (wybacz mężu ;))! Piękne wykonanie, oryginalny pomysł, stopniowanie trudności, to wszystko sprawia, że ćwiczenie małej motoryki z zestawem "Czerwone korale" to sama przyjemność. Jak widać na zdjęciach, pomimo tego, że ta pomoc była przeznaczona dla Łucji, Remik też szybciutko skumał o co chodzi i włączył się do zabawy. Patrzyłam jak pracują obok siebie i tak jakoś ciepło mi się na sercu zrobiło ;)
Koniecznie przyjrzyjcie się typowo świątecznym propozycjom na stronie, a i najnowszy zestaw o koniach mocno mnie kusi...
4) EPIDEIXISCzy ktoś oprócz mnie miał w dzieciństwie zestawy PUS? Klocki i książeczki PUS (Pomyśl - Ułóż - Sprawdź) wpisują się w ideę nauczania Montessori, chociaż powstały, kiedy u nas nikt jeszcze o niej nie słyszał. Jestem bardzo wdzięczna mamie, że te x lat temu miała takie edukacyjne wyczucie. Kompletnie nie pamiętałam jak nazywała się firma, która je stworzyła, aż tu pewnego dnia, przeglądając nieskończone zasoby Internetu, patrzę - SĄ! Niewiarygodne, myślałam, że to jedynie miłe wspomnienie. Okazuje się, że EPIDEIXIS działa na rynku już od 20 lat i nadal tworzy nowe produkty.
Jedną z nieznanych mi wcześniej pomocy jest prezentowana poniżej Paleta. Zwróciłam na nią dodatkową uwagę dzięki Patrycji z Mamowato, która polecała ją na swoim blogu.
Zasada jest podobna jak przy klockach PUS. Mamy do dyspozycji paletę z wymiennymi kartami i kolorowe krążki do zaznaczania odpowiedzi. Po ułożeniu wszystkich odwracamy kartę i możemy sprawdzić czy się nie pomyliliśmy.
Karty dokupowane są osobno. Koszt jest stosunkowo niewielki, a w jednym zestawie znajduje się aż 12 tarcz. Ich tematyka jest bardzo różnorodna i obejmuje szeroki zakres umiejętności i wiedzy. Znajdziemy ćwiczenia zarówno dla przedszkolaka, jak i ucznia kolejnych klas szkoły podstawowej.
Gorąco polecam zarówno Paletę jak i zestawy PUS.
5) ŚwietlikiU Świetlików jest tak dużo niesamowitych propozycji, że długo zastanawiałam się co wybrać. W końcu promocja na jesienne zestawy skłoniła mnie do podjęcia ostatecznej decyzji i zupełnie nie żałuję! No może trochę tego, że mój budżet nie pozwala mi wykupić absolutnie wszystkiego z ich sklepu ;)
Jak widać, również tutaj, małe rączki szybko zapoznały się z nową pomocą dla siostry.
Na koniec zabawka, którą dałam Remikowi i dla odmiany to Lusia jemu nieraz ją podbiera :D
Jest to przykład typowej przeplatanki, ale te od Milin są tak urocze, że aż miałam ochotę kupić kilka. Na szczęście dla mnie rozsądek zwyciężył i po konkluzji, że kilka przeplatanek dla jednego dziecka to lekka przesada, wybrałam Jeżyka.
To tyle na dzisiaj. Dziękuję, że dotrwaliście do końca. Mam nadzieję, że moje polecenia się spodobały i umilą wam nieco coraz dłuższe wieczory.