"To jest mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości"
To, co widać na nocnym niebie od zawsze fascynowało ludzkość. Gwiazdom przypisywano właściwości magiczne (kto oprócz mnie szybko myśli życzenie, kiedy widzi spadającą świetlistą smugę?), wróżono z nich przyszłość i widziano w nich opiekuńcze duchy.
Ponad pięćdziesiąt lat temu, 20 lipca, pierwszy człowiek stanął na księżycu. Wyobrażam sobie jak widzowie przed telewizorami śledzili każdy etap podróży Apollo 11, jak wstrzymywali oddech i otwierali szeroko oczy w niedowierzaniu i ekscytacji.
Warto uczcić to niesamowite wydarzenie i uświadomić naszym maluchom ogrom Wszechświata. Przybliżyć pojęcie Drogi Mlecznej i Układu Słonecznego, tak, aby wiedziały gdzie w kosmosie jest miejsce ich domu - malutkiego ziarenka Ziemia.
A jak zrobić to najlepiej? Oczywiście poprzez zabawę!
W najbliższych dniach pokarzę wam kilka pomysłów na aktywności związane z gwiazdami, planetami i astronautami, które na pewno pobudzą wyobraźnię waszych dzieci.
Jak zwykle chętnie korzystam z dodatkowych pomocy, które wspierają mnie w tłumaczeniu zawiłych kwestii dotyczących otaczającego nas świata :)
Serdecznie polecam dwie poniższe książki. Treść doskonale nadaje się dla starszaków, ale ilustracje i krótkie, wybrane zdania wspaniale wprowadziły Lusię w pojęcie Układu Słonecznego i gwiazd.
"Wszechświat" jest książką typu pop-up i prawdę powiedziawszy można ją oglądać bez przerwy. Dzieci dużo chętniej sięgają po pozycje naukowe jeśli mogą odkrywać okienka, obracać kółka i ciągnąć za ruchome elementy. A tego w tej książce nie brakuje!
Natomiast o tyle o ile "Planetarium" pozwoli zgłębiać wiedzę nawet dorosłym, to przepiękne, całostronicowe ilustracje można oglądać bez ograniczeń wiekowych. Część z nich bez wahania zawiesiłabym na ścianie wzbogacając ekspozycję w salonie.
Kolejną wspaniałą pomocą są, wspominane przeze mnie już nieraz, drewniane puzzle Stuka Puka. Mamy już pokaźną kolekcję ich układanek i za każdym razem zachwycają i zapewniają edukacyjną zabawę na długi czas. Nie inaczej jest z "Ale kosmos", mam tylko jedno "ale" - Merkury nie jest najmniejszy :( Jest to pierwsze potknięcie, którego się dopatrzyłam we wszystkich dotychczas używanych produktach, bo poza tym są zawsze na wysokim poziomie merytorycznym.
No cóż, za to jeśli puścicie dziecku tę piosenkę CeZika to na pewno nie pomyli się, która planeta jest najmniejsza ;)
Jest tak wciągająca, że sama ją stale nucę i chociaż moja wiedza o Układzie Słonecznym nieco zardzewiała, to teraz dużo łatwiej mi odpowiadać na niespodziewane pytania :) Dzięki temu utworowi ulubioną planetą Lusi stał się Jowisz...
Szczerze polecam również poniższe strony internetowe. Znajdziecie tam wiele niesamowitych zdjęć oraz prześledzicie najnowsze wiadomości dotyczące kosmosu.
Kiedy już będzie wiedzieć wszystko co was ciekawi, zapraszam do zabawy :)
Najpierw pokażę wam projekt, który możecie łatwo wykonać z rzeczy znalezionych w domu i bawić się bez względu na pogodę na zewnątrz.
Ilu z was ma zalegające po kątach kartony po przesyłkach, zakupionych nowych czajnikach i po przeprowadzkach? Ja, bez względu na to ile razy bym je wyrzucała, zawsze jakiś gdzieś znajdę. Dzisiaj przedstawiam doskonały sposób na mały recykling z ich udziałem :)
Wyobraźmy sobie, że rakieta z naszymi maluchami na pokładzie dotarła na księżyc lub jakąś nowo odkrytą planetę. Dzieci zebrały próbki ziemi, fragmenty meteorytów i teraz muszą je wyczyścić i zbadać. Jednak uwaga! Przecież mogą zawierać trujące związki! Trzeba się zabezpieczyć i stworzyć sterylne laboratorium!
Potrzebne wam będą:
- karton
- folia śniadaniowa (przezroczysta)
- dwie miseczki
- folia aluminiowa
- para gumowych rękawiczek
- nóż kreślarski (lub nożyczki)
- mocna taśma klejąca
- woda
- ewentualnie brokat
W pierwszej kolejności odcinamy za pomocą noża klapki od kartonu, aby stworzyć otwarte pudełko, jak na poniższym zdjęciu.
Następnie w jednym z dłuższych boków wycinamy dwa koła, przez które przejdą rączki dziecka.
Przez otwory przekładamy gumowe rękawiczki, a ich końce przyklejamy taśmą na zewnątrz kartonu.
Dno pudełka wyklejamy folią aluminiową. Owijamy nią rownież nasze miseczki.
Tutaj przychodzi pora na element, przy którym dzieci wam na pewno chętnie pomogą - ugniatamy fragmenty folii aluminiowej tworząc nieregularne bryły (meteoryty).
Jeśli macie ochotę, możecie podobnie jak ja wysypać na dno kartonu brokat, aby podkreślić "kosmiczny" klimat i sprawić, że rozsypane po pudełku meteoryty nieco się zabrudzą.
Na koniec wrzucacie luzem do kartonu meteoryty, wkładacie do środka obie miseczki, do jednej nalewając wodę, a górę waszego laboratorium zakrywacie przezroczystą folią.
Stanowisko astronauty-badacza gotowe!
Dziecko ma za zadanie, wkładając ręce do rękawiczek, zbierać meteoryty, myć je w misce z wodą i układać czyste w drugiej.
Bawcie się dobrze!
Komentarze
Prześlij komentarz